Jestem romanistą, ale za Francją jakoś specjalnie nie przepadam (sery, wina i francuski poststrukturalizm się nie liczą). Paryż, któremu ten blog ma być poświęcony, nie jest moim ulubionym miastem, ale mimo to zawsze uwielbiam tu wracać.
niedziela, 24 października 2010
Notre-Dame z punktu widzenia metalowca
Rzeźby na fasadzie Notre-Dame są kopalnią pomysłów na mroczne metalowe dziary, tłuste niczym zwisające z katedry gargulce. Na pierwszym zdjęciu widnieje moja przyszła dziara. Przedstawia św. Dionizego, patrona Paryża, męczennika, którego Galowie potraktowali w podobny sposób jak Słowianie św. Wojciecha. Chociaż może nie do końca, bo Dionizy zginął, ponieważ mu ucięto głowę, a Wojciech najpierw padł od włóczni, a dopiero później mu odcięto głowę. W każdym bądź razie temat "bezgłowości" mocno kręci się wokół tematyki, która jest mi filozoficznie i literacko bardzo bliska.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz