To jedno z epitafiów, których pełno na przepięknych grobach i sarkofagach Cimetiere du Montparnasse, są tam fragmenty francuskiej poezji, przejmujące rzeźby, tabliczki z ostatnim słowem od przyjaciół, spisane na zwykłych kartkach liściki wetknięte między kamienie ułożone na płycie grobowej. Nikt tych karteczek nie wyciąga, niektóre są pożółkłe, pewnie leżą tam już kilka lat. W Polsce śmierć, bez względu na to czy umiera katolik, samobójca, ateusz, dziecko czy staruszek, jest zawłaszczana przez kościelną machinę, a uczucia bliskich zmarłej/zmarłego giną w słowach klechy bełkoczącego wyświechtane formułki nad upstrzoną koronkami trumną, która chwilę później zniknie pod odrażająco błyszczącym lastryko.
Na Cimetiere du Montparnasse spoczywają artyści i intelektualiści (de Beauvoir i Sartre, Baudelaire, Man Ray, Gainsbourg, Beckett i inni). Leżą też tutaj jednak "zwykli" Paryżanie. Wałęsałem się pośród tych nagrobków dobre dwie godziny sczytując epitafia w nich wykute. Każde było inne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz