czwartek, 7 października 2010

Wielkim Mężom czy Dużym Chłopcom?


Inskrypcja znajdująca się na frontonie Panteonu (AUX GRANDS HOMMES LA PATRIE RECONAISSANTE czyli "Wielkim mężom wdzięczna ojczyzna) nie pozostawia wątpliwości, że wielkość Francji wyraża się w kategoriach męskich. Wyobraźmy sobie, że ktoś w tym dowodzie ojczyźnianej wdzięczności podmienił słowo "hommes" na "femmes". Czy wówczas kobiety byłyby równie wielkie jak owi zacni mężowie? Nie, byłyby po prostu wysokie. Tak chce logika języka francuskiego: un grand homme to wielki człowiek/mężczyzna; une grande femme - wysoka kobieta. No dobrze, ale polszczyzna wydaje się teoretycznie wolna od tej semantycznej dysymetrii. Słowo "ludzie" (les hommes) to zarówno kobiety i mężczyźni. Ale czy napis "Wielkim ludziom wdzięczna ojczyzna" nie znaczyłby przypadkiem, że Francja za nic ma ludzi niskich? Paradoksalnie, ta męska Francja na Panteonie jest przedstawiona jako kobieta. Na frontonie, pod którym umieszczony jest ten nieszczęsny napis widzimy przyodzianą w szaty postać kobiety, która wieńczy skronie zasłużonych mężów. Kobieta jest przedstawiona jako alegoria, zatem jako taka jest pozbawiona przedstawienia i, co za tym idzie swojej tożsamości, której zrzeka się na rzecz Francji przez wieki wyobrażanej jako kobieta . Zasłużeni natomiast wyrzeźbieni są z największą pieczołowitością jako postaci z krwi i kości.
Trójdewiza Francji, którą chełpi się ona do dzisiaj tylko potwierdza tą symboliczną kastrację kobiecości. Wszak zgodnie z nią można się tylko bratać... Tak sobie szedłem od Panteonu w stronę księgarni quebeckiej nieopodal Jardin du Luxembourg rozmyślając, że we francuskim nie ma odpowiednika na "siostrzeństwo" czy "sisterhood". W księgarni wyszło moje niedouczenie. Przez zupełny przypadek sięgnąłem po zbiór esejów France Theoret, quebeckiej feministki. Książka otworzyła się akurat na stronie, na której France Theoret przypomina, że jest przecież słowo "sororite" (łacińskie "soror" i angielskie "sorority"). Le Petit Robert definiuje "sororite" jako "solidarność kobiecą". Szkoda tylko, że wielu dużych chłopców w swym kowbojskim poczuciu humoru i tak ją będą rozumieli jako "solidarność jajników". Jakkolwiek, nie ma to jak fajne zbiegi okoliczności i permanenta stymulacja myśli. Normalnie wrócę do Polski z umysłem ostrym jak brzytwa a la Józef Oleksy:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz