środa, 13 października 2010

Montmartre















Montmartre - wiadomo: akordeon, beretka, cabarets dansants, malarstwo, kręte uliczki, schodki w górę, schodki w dół, latarnie, latarenki, górki, pagórki, lata XX, bliżej nas - Amelia. Mimo, że sama dzielnica jest jedną z francuskich ikon kulturowych, Paryżanie bywają tutaj raczej rzadko. Jest to typowo turystyczne miejsce ze wszystkimi tego minusami (postępująca cepelia), więc raczej nie polecam spacerów w weekend.
Ciekawym miejscem na Montmartre jest malutka chatka otynkowana na różowo i z zielonykmi okiennicami. Nazywa się "Au lapin agile" (czyli pod żwawym królikiem). Jeśli komuś się kojarzy, to dobrze. W tej bajkowej chatce po zmroku można zobaczyć różne "spectacles". Pewnie jakiś rustykalny striptiz. Naprzeciwko chatki zachowała się jedyna winnica w całym Paryżu.
Ale i tak najfajniej jest na cmentarzu, gdzie grube czarne kocury grasują pomiędzy grobami albo wygrzewają się w słońcu oblizując się ze smakiem... Cimetiere de Montmartre jest (bez żadnych uniesień) romantyczny. Coś jak sztuczne ruiny w romantycznym ogrodzie. Straszne ale jednak piękne, niepokojące ale mimo wszystko bezpieczne, ckliwe, melancholijne, urokliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz