Jestem romanistą, ale za Francją jakoś specjalnie nie przepadam (sery, wina i francuski poststrukturalizm się nie liczą). Paryż, któremu ten blog ma być poświęcony, nie jest moim ulubionym miastem, ale mimo to zawsze uwielbiam tu wracać.
wtorek, 5 października 2010
Gibert Jeune: księgarnia-monstrum
W Gibert Jeune, księgarni, której jedenaście oddziałów rozstrzelonych jest w promieniu jakiś 300-500 metrów w dzielnicy łacińskiej możesz poczuć się jak chodząca ecriture. Nie wiem ile tam jest książek i ilu ludzi pracuje przy tym, by je katalogować. Niestety, ceny książek podskoczyły dwukrotnie w górę i nawet te z naklejką "occasion" kosztują sporo. Biorąc pod uwagę, że o wiele łatwiej jest tam zdecydować o tym, czego się nie chce, niż o tym, czego się chce, póki co nie kupiłem nic, bo najchętniej to wziąłbym właściwie cały oddział "sciences humaines" i 1/4 piętra "etudes litteraires".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz