środa, 27 października 2010

Refleksje wokół paryskiej moderny




















Maison La Roche - willa skonstruowana w latach 20 XX wieku według projektu Pierre'a Jeannereta, bardziej znanego jako Le Corbusier - powinna być miejscem pieszej pokuty we włosiennicy i z samobiczowaniem dla prezydenta Katowic, za którego przyzwoleniem pada właśnie hala dworca na placu Szewczyka. Ok, nie twierdzę, że brutalizm to to samo co projekty Le Corbusier, natomiast jedno i drugie to architektoniczna moderna od jej początków po jej fazę końcową. Nawet laik zauważy pewne miejsca wspólne: surowe, geometryczne formy i snopy światła wpadające do wewnątrz dzięki umieszczonym odpowiednio przeszkleniom. Nie jest to napewno piękno łatwe i często wzbudza skrajne emocje "kocham" albo "nienawidzę". Ma jednak ta architektura swoją niepodważalną wartość i swoje miejsce w historii. Prezydent Katowic nie jest/był tej wartości świadomy i trudno się dziwić: jak każdy przeciętny człowiek, biorący wszystko na chłopski poczciwy rozum, który często w Polandii mylony jest ze zdrowym rozsądkiem i fałszywie uważany jest za cnotę, woli przecież iść do kolorowej galerii handlowej, kupić sobie buty w CCC i koszulę de luxe z Wólczanki, a między jednym a drugim zjeść podwójnego MacWieśniaka zapijając go colą, niż próbować zrozumieć trudne brutalistyczne piękno kielichów. Lepiej zatem postawić kolejne "nie-miejsce", ludziom napewno się będzie podobało, na uroczystym otwarciu dostaną po baloniku. Tak właśnie objawia się najczęściej małość i kompleksy prowincjonalnych menadżerów: nie znam się na tym, ale o radę kogoś, kto się zna nie zapytam, ponieważ wtedy wyjdzie, że się nie znam.
Dom Le Corbusier stoi w bardzo spokojnej części południowo-zachodniego Paryża. Ulice są puste jak rynek w Katowicach w sobotni wieczór. Piję do Katowic, ponieważ w okolicy mamy mnóstwo przykładów architektury modernistycznej, która mocno kojarzy się z kilkoma zaułkami w obrębie ul. Kościuszki. Architektury dziwnie zapomnianej przez naszych śląskich speców od promocji, którzy wolą stawiać na rdzennie śląską Jasną Górę i góralski folklor Beskidów oraz Jezioro Żywieckie wierząc, że da się zrobić z Żywca drugie Mazury. Powodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz