niedziela, 3 października 2010

W poszukiwaniu średniowiecznej błony dziewiczej

Dobra, przyznam się. Trzeba mieć do siebie dystans! Kilka lat temu (nie powiem dokładnie ile, bo nie było to aż tak dawno temu, żebym teraz miał przestać odczuwać powody do wstydu) zostałem literacko wkręcony przez Gretkowską. W jej bodajże pierwszej powieści jest bardzo fajny opis bogatych zbiorów Musee du Cluny, średniowiecznego muzeum usytuowanego w dzielnicy łacińskiej. Jednym z eksponatów kolekcji, oprócz tkanin przedstawiających damę z jednorożcem, miał być jakoby doskonale zachowany szkielet błony dziewiczej z okresu średniowiecza. Pacholęciem jeszcze będąc wybrałem się zatem do muzeum, sprawdziwszy uprzednio w słowniku jak jest po francusku błona dziewicza, na poszukiwania tego niezwykłego eksponatu. Obszedłszy muzeum wzdłuż i wszerz błony nie znalazłem. Dama z jednorożcem, owszem, bardzo ładna, ale błony nie ma. Trudno mi to przechodzi przez klawiaturę, ale w końcu zapytałem jednej z pań pracujących w muzeum gdzie mogę znaleźć "l'hymen d'une vierge medievale". Eeegh. Pani miała niezły ubaw, a ja o mało nie zapadłem się pod ziemię.
Musee du Cluny mieści się wśród ruin starożytnych łaźni. Jest tam bardzo ładny park, gdzie po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na jakieś dwie godziny całkowicie straciłem kontakt z rzeczywistością z książką w ręku. Letarg może trwałby i dłużej, ale poszedł do mnie jakiś Hindus rzucając w moją stronę "I know you", po czym zrobił dziwną minę i skierował się ku wyjściu. Cholerna reinkarnacja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz