Od le politique w Paryżu uciec się nie da. W Polsce w sumie też nie, ale różnica polega na tym, że tutaj le politique emanuje z wyraźnego starcia ideowego i kontestacji konkretnych rozwiązań, które dotyka le social, a nie przybiera formy buraczanych potyczek słownych między prawdziwymi i prawdziwszymi toczonych nad krzyżem lub wokół straceńczego mitu Powstania Warszawskiego. Być może wynika to z tego, że polityczki i politycy we Francji to na ogół ludzie z jakimś tam bagażem intelektualnym. W bardzo dobrym tonie jest we Francji na przykład, aby osoba sprawująca aktualnie ważną funkcję państwową wydała książkę. Doskonale to rozumie obecny prezydent, który uwielbia lans. Sarko wydał bowiem już kilka książek...
Wczoraj pod moimi oknami przeszła kolejna manifestation anti-sarkozyste. Tym razem na ulicę wyszli licealiści. Ogniskiem zapalnym ponownie była planowana reforma emerytalna, która podnosi wiek przejścia na emeryturę, co dla licealistów oznacza jeszcze większe problemy z wejściem na rynek pracy. Jestem pełen uznania dla świadomości społecznej tych "dzieciaków", którzy potrafili w liczbie kilkunastu tysięcy, w kilku miastach i o jednym czasie, wyrazić swój sprzeciw przeciwko takim działaniom. Polsko-katolicka szkoła średnia prawa do wyrażania swojego zdania nie uczy, a najmniejsze próby sprzeciwu swoich wychowanków wobec zastanej sytuacji tępi wpędzając tych ostatnich w ostracyzm środowiska. Nieśmiałe bunty przeciwko religii w szkole, traktowane jako wybryk kilku gówniarzy, którym się poprzewracało w dupach, jest tego najlepszym przykładem.
Dzisiaj pod biblioteką Sainte-Genevieve również miała miejsce antyprezydencka agitka. Facet w czapce a la Pszczółka Maja chodził pomiędzy ludźmi robiącymi sobie przed budynkiem biblioteki przerwę na kanapkę lub papierosa i przekonywał, że Sarkozy to dyktator, podobnie jak Napoleon. Ba, jest nawet gorszy niż Napoleon, bo jest rasistą. Ulotki pt. "Koniec z pogardą dla ludu" bardzo szybko się rozeszły. U nie wszystkich jednak sympatyczny pan-pszczółka wywołał jednakową aprobatę. "Ale idioci" - taki był komentarz pewnego białego mężczyzny w średnim wieku, który podszedł do mnie i zapytał, co oni tam piszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz